Kasia, Magda i Przemek odwiedzili we wrześniu dzieci z Domu Dziecka przy ul. Międzyparkowej 5 w Warszawie. Celem było urozmaicenie dzieciom czasu poprzez zabawę i wspólne spędzanie czasu.
Jak ten dzień opisują sami wolontariusze? Zapraszam do krótkiego wywiadu z naszymi bohaterami.
Magda, opowiedz nam o tym dniu: „Bawiliśmy się z grupą dzieci w wieku 4 do 8 lat na przydomowym placu zabaw; korzystaliśmy z zabawek, które już tam były – piłki, łuki, huśtawki, ale także przynieśliśmy swoje „gadżety” – bańki i wodne tatuaże okazały się totalnym hitem! Zdystansowane na początku dzieci bardzo szybko udało się zachęcić do zabawy.”
Kasia z podziwem wspomniała, że serca dzieci skradł Przemek, który ten dzień wspomina następująco: „Zanim przyszliśmy spędzać czas z dziećmi obawiałem się, że trudno będzie złapać z nimi kontakt. Nie miałem wcześniej żadnego doświadczenia jako animator. Obawy dosyć szybko znikły. Każde z dzieci ma swój indywidualny charakter i preferowało inny rodzaj zabaw, ale wystarczyło słuchać aby móc miło z nimi spędzić czas. Pomimo że przynieśliśmy bańki, balony czy wodne „tatuaże” – bawiliśmy się też w bardziej kreatywny sposób. Zbieraliśmy żołędzie, rysowaliśmy na piasku patykiem, korzystaliśmy z dostępnych na placu zabaw huśtawek i zabawek dzieci. Najważniejsze było to, że w Domu Dziecka przy ul. Parkowej panowała naprawdę serdeczna i przyjazna atmosfera. Po zakończeniu naszej zabawy mieliśmy również okazję porozmawiać z dyrektorką placówki i dowiedzieć się więcej o funkcjonowaniu i potrzebach Domu.”
„W grupie był chłopiec z niepełnosprawnością fizyczną, ale turbo inteligentny i dowcipny. Oczywiście pękło mi serduszko, gdy na koniec wizyty zapytał Przemka kiedy jeszcze go odwiedzi, mimo, iż większość czasu, to ja z nim spędzałam czas i pomagałam przemieszczać (miał trudności z poruszaniem się). Domyślam się, że dla 8-latka bardzo ważne jest towarzystwo mężczyzny. – dodaje Magda.
Nasza Kasia, dla której to nie była pierwsza wizyta w Domu Dziecka, ponieważ podczas pandemii, gdy nie można było odwiedzać dzieci zasadziła w ich ogrodzie dywan kolorowych wiosennych kwiatów dodaje, że „dzieci były chętne do zabawy, podobały im się zabawy, tatuaże i bańki. Furorę też zrobiło strzelanie z łuku. Czas spędziłam bardzo miło, aktywnie i ten kontakt z dziećmi naprawdę był, bo dzieci chciały rozmawiać, żartować i same proponowały zabawy”.
Dziękujemy naszym wolontariuszom. Taki wolontariat pokazuje, że to właśnie czas jest największym zasobem. Podarowanie uwagi, swojej rozmowy i wsłuchanie się w potrzeby małego człowieka znaczy najwięcej!