28 stycznia, 2025

Korona Gór Polski zimą – wyzwanie z misją

Wolontariusze, którzy wzięli udział w projekcie:

Góry tylko wtedy mają sens, gdy jest w nich człowiek ze swoimi uczuciami, przeżywający klęski i zwycięstwa. I wtedy, gdy coś z tych przeżyć zabiera ze sobą w doliny

- Andrzej Zawada

Relacja z wolontariatu, oczami Joanny Czarkowskiej, która wraz z Natalia Bułyk podjęła się próby zdobycia Korony Gór Polski zimą w rekordowym czasie – 6 dni. Było to ambitne wyzwanie, które wymagało precyzyjnego planowania i ogromnego wysiłku, zarówno fizycznego, jak i logistycznego.

Nadrzędnym celem tych zmagań było zbieranie funduszy na wyjazd w Bieszczady dla dzieci z niepełnosprawnościami oraz ich rodzin. Wiedza o tym, że wysiłek fizyczny przekłada się na realną pomoc, była ogromną motywacją do treningów przygotowawczych, jak i w trakcie samego wyzwania.

Dzięki nagłośnieniu akcji udało się zasilić zbiórkę kwota prawie 5 000 PLN, mimo, że same losy tego wyzwania potoczyły się inaczej niż planowałyśmy!

Plan zakładał zdobycie wszystkich 28 szczytów wchodzących w skład Korony Gór Polski w ciągu 6 dni. Przemieszczałyśmy się samochodem pomiędzy poszczególnymi punktami startowymi, a czas na regenerację ograniczał się do chwil w podróży między kolejnymi szczytami. Każdy dzień oznaczał kilka intensywnych podejść, zmienną pogodę oraz nieplanowane przygody, ale… towarzyszyła temu także satysfakcja i radość z realizacji wyzwania. Nocleg w samochodzie lub podczas drogi na fotelu pasażera, za kierownicą Paulina, która wzięła na siebie ciężar pokonania ponad 2300 km w 6 dni.

Niestety, projekt nie został w pełni zrealizowany – nie udało się zdobyć wszystkich 28 szczytów Korony Gór Polski w zakładanym czasie. Pomimo tego, samo podjęcie tego wyzwania przyniosło ogromną satysfakcję. To, że wysiłek mógł pomóc dzieciom i ich rodzinom, daje mi radość i poczucie spełnienia.

Wystartowałyśmy równo o północy. Na początek Gór Świętokrzyskie i Łysica. O świcie bieszczadzka Tarnica, szybciutko Łackowa i… właśnie tam stało się coś, czego nie mogłyśmy przewidzieć. Najpierw wysiadło ogrzewanie w samochodzie… zwiastun nadchodzących kłopotów. Zapadał zmrok, samochód zaczął dymić. Musiałyśmy zmienić plany noclegowe, niewiele dało się zdziałać, poza tym co należało zrobić. Zdobyłyśmy Radziejową, czekając do świtu, aby rozeznać się z problemami. Chłodnica, nie miałyśmy pojęcia jak poważna jest awaria. Po uzupełnieniu płynu dotarłyśmy w Pieniny. Niestety wtedy było już wiadomo, że to koniec, płyn całkowicie wyciekł.

Zdecydowałyśmy się wejść na ostatni, 5 szczyt. Pół roku przygotowań i oddanie walki z tak prozaicznego powodu było trudne mentalnie. Musiałyśmy to wyspacerować. Wciąż trzymała nas adrenalina „początku”, nie zdążyłyśmy dać sobie poważnie w kość, nie pokonało nas zmęczenie, brak snu, czas. Pokonała nas awaria samochodu. Dostałyśmy też całe mnóstwo wsparcia od przyjaciół, Firma Finger Cook przygotowała jedzenie na cały tydzień, dla samego smaku tych potraw warto było celować w te 28 szczytów!

Sukces nie zawsze polega na osiągnięciu pierwotnego celu – czasem ważniejsze jest to, co możemy zrobić dla innych. Możliwość połączenia pasji do gór z realnym wsparciem dla potrzebujących okazała się cenniejsza niż jakikolwiek rekord. Wiem, że każda wpłata i każdy kolejny wyjazd to prawdziwa zmiana w życiu dzieci i ich bliskich, a ja jestem dumna, że mogłam dołożyć swoją cegiełkę do tej inicjatywy.

„I to jak” – dodaje Natalia. „Siedząc na parkingu, zajadając pyszności od Finger Cook, Asia skleciła na prędko baner zapraszający do wspierania zrzutki i odpaliła na prędce spontaniczną zbiórkę”.

Organizatorem wyjazdów dla dzieci jest „Stacja Bieszczady – Pierwszy Warszawski Festiwal Gór”, która dzięki swoim inicjatywom przez cały rok zbiera fundusze na takie działania. Choć pierwszy wyjazd już za nami, planowane są kolejne, dlatego zachęcamy do dalszego wsparcia – każda wpłata pomaga realizować ten wyjątkowy projekt.

Zbiórka wciąż trwa i można ją zasilić pod adresem: https://zrzutka.pl/stacjabieszczady. Każda wpłata przybliża dzieci i ich rodziny do spełnienia marzenia o wspólnym wyjeździe.

KOMENTARZE

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *