30 grudnia, 2023

Ratujemy psiaka z połamaną łapą

Wolontariusze, którzy wzięli udział w projekcie:

Zwierzęta w naszym życiu nie zjawiają się bez powodu: udzielają nam nauk o tym, jak zostać lepszym człowiekiem

- Cesar Millan, Zaklinacz psów

To będzie historia o (nie)szczęściu kundelka Lengora, ale zanim opowiem o nim, pozwól, że nakreślę Ci kontekst. 

Sobotnie spacerki z psami ze Schroniska w Nowodworze

W Polsce jest wiele schronisk, które zapraszają wolontariuszy na spacery z bezdomnymi psami. To szansa dla zwierząt na znalezienie nowego domu i rzadka okazja, żeby rozprostować łapki poza schroniskowym boksem. 

Do Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt w Nowodworze jeżdżę od ponad roku. W każdą sobotę (wyłączając święta) wolontariusze zbierają się, żeby od 9 do 12 wyprowadzać tamtejsze ogonki. Dla mnie to była forma aktywności, a kontakt z psami po prostu uwielbiam. Z czasem nauczyłam się wielu imion, a każda kolejna adopcja powodowała wzruszenie. 

Ale życie w schronisku nie jest usłane różami

Czasami zdarza się, że psy w boksach się nie polubią. Lengor, o którym jest ta historia, trafił do Nowodworu w połowie września 2023. Od początku próbował dominować, co skończyło się dla niego paskudnie złamaną łapą. 

Konieczne było błyskawiczne zorganizowanie operacji i znalezienie domu tymczasowego, żeby uratować Lengorowi życie. I tak piesek trafił pod moją opiekę, a ja zwróciłam się do Natalii po możliwość skorzystania z dnia wolnego w ramach „Marzyciele Pomagają”, by zawieźć psa na operację i zorganizować w domu wszystko, czego potrzebuje. 

Lengor przyjechał do mnie wieczorem, 23 listopada, a następnego dnia miał zaplanowaną operację. Piesek okazał się być prawdziwym twardzielem i dżentelmenem (dla moich 3 kotów, które nie były zachwycone obecnością gościa). Dzielnie znosił ból łapki i nową, z pewnością stresującą, sytuację. 

Rano pojechaliśmy do lecznicy i tam był operowany przez ponad 6 godzin. 

Nie wszystko poszło zgodnie z planem

Lekarze próbowali ratować jego łapkę, po wielogodzinnym zabiegu okazało się, że na ratunek dla kończyny było już za późno. Pacjenta odebrałam późnym wieczorem, a wraz z nim torbę leków i zalecenie, żebyśmy wrócili za kilka dni i sprawdzili, czy piesek jest na tyle silny, by móc przejść kolejny zabieg, tym razem amputacji.

Przez ten czas kilka razy dziennie podawaliśmy leki. Wychodziliśmy na krótkie spacery i robiliśmy, co się dało, żeby nie zamoczyć gipsu w śniegu. Lengor tymczasem nadal był tym samym wesołym i pozytywnie nastawionym do życia psiakiem. Na kolejnej wizycie zapadła ostateczna decyzja. Pieska czeka życie na 3 łapkach i (na szczęście) bez bólu. 

Leki, spacerki i tymczas na pełen etat

Po tylu przejściach wiemy jedno: Lengor nie może wrócić do schroniska i ma u nas miejsce i wsparcie tak długo, jak będzie tego potrzebował. Zdrowieje, a na 3 łapkach porusza się energicznie. Czeka nas długie leczenie, bo oprócz łapki, zmagamy się z kolejnymi „niespodziankami” zdrowotnymi. Szczęśliwie: humor dopisuje, a z podawaniem leków nie ma problemów. 

Jak wygląda bycie domem tymczasowym?

W przypadku pieska ze Schroniska w Nowodworze szukaniem domów stałych i tymczasowych zajmuje się Stowarzyszenie Wolontariuszy Schroniska w Nowodworze. Organizacja zapewnia wszystko, czego tylko zwierzak może potrzebować. Ja dostałam: klatkę kenelową, górę kocyków, ogromną torbę żarcia, miski, smycze i woreczki. Dodatkowo leczenie jest wykonywane na koszt Stowarzyszenia. 

Mogę też śmiało powiedzieć, że pieski, które mieszkają w Nowodworze, to przyjazne i kochane ogonki. Można się o tym przekonać osobiście, wystarczy pojawić się w sobotę rano pod schroniskiem. 

Pomóc może każdy! Czasami potrzebny jest dom tymczasowy dosłownie na chwilę, pomoc w transporcie. Wszystkie formy pomocy opisane zostały na stronie https://www.schronisko-nowodwor.com.pl/

Zapewniam, że wdzięczność nowodworskich ogonków jest nie do opisania! 

KOMENTARZE

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *